piątek, 1 stycznia 2016

Rozdział I - Każdy ko­niec ok­reśla no­wy początek, ale nie każdy początek zaczy­na coś dobrego.

      Zatrzymała się na jednej ze stacji paliw. Zamówiła sobie duża kawę i usiadła na zewnątrz przy jednym ze stolików. Wyjęła z torebki mapę administracyjną Polski, którą również zakupiła na stacji. Rozłożyła ją na stoliku i zaczęła szukać ciekawej nazwy miasta lub miasteczka. Kompletnie nic nie wpadło jej w oko. Westchnęła cicho i zamknęła oczy, po czym sunęła palcem po wielkiej mapie. Zatrzymała się w pewnym momencie i podniosła powieki. Spojrzała tam gdzie wskazywał jej palec. Poznań. - przeczytała cicho. Co tam może być ciekawego? - spytała w myślach i po raz drugi spróbowała wylosować jakieś miasto na chybił trafił. Tym razem palec wskazał jej jakąś wieś. Zrezygnowała z tego miejsca i szukała dalej. Gdy po raz kolejny trafiła na beznadziejną nazwę, usłyszała chrząknięcie. Podniosła do góry głowę i zobaczyła przed sobą czyjąś klatkę piersiowa. Zmarszczyła brwi i jeszcze wyżej zadarła głowę, a przed jej oczyma ukazała się uśmiechnięta twarz blondyna.
     - Może w czymś pomogę? - zapytał i również pochylił się nad mapą.
     - Poszukuje jakiegoś fajnego miasta lub miasteczka. - rozłożyła ręce i westchnęła - Jak na razie nic mi nie przypadło do gustu. - powiedziała i wzięła spory łyk kawy - Może miałby pan jakieś propozycję? - spojrzał na nią i zmarszczył brwi.
     - Piotrek jestem, ale możesz do mnie mówić Pit, Piter jak wolisz. - z uśmiechem wyciągnął do sztynki rękę.
     - Aurelia. Możesz mi mówić Elka. Zdaję sobie sprawę, że jest trudne do wymówienia. - lekko podniosła kąciki ust do góry i uścisnęła rękę blondyna. - Więc masz jakieś propozycje?
     - Piękne imię. Pierwszy raz je słyszę. - uśmiech nie schodził mu z twarzy - Proponuję Łódź. - pokazał palcem na mapie. Szatynka skrzywiła się trochę, bo kilka razy wylosowała tą nazwę i jakoś jej nie przypadło do gustu. - Nie podoba się? - zapytał, gdy zobaczył nie zadowoloną minę dziewczyny.
     - Trochę. - przyznała - Już nie raz na nie trafiłam. Nie przekonuje mnie jakoś. - podniosła jeden kacik ust do góry i z powrotem spojrzała na mapę. Piotr zrobił to samo, pomruczał coś pod nosem i ponownie wskazał jakieś miasto. Aurelia spojrzała szybko i wzdrygnęła. Tego miejsca nawet nie brała po uwagę, bo przecież stamtąd wyruszyła. - To ja wolę tą Łódź. - powiedziała cicho.
     - Czemu? Przed chwilą powiedziałaś, że Cię nie przekonuje. - spojrzał na nią ze zdziwieniem. Wzięła głęboki oddech i usiadła na drewnianym krześle.
     - Stamtąd wyjechałam. - powiedziała na jednym tchu. - Dobra zróbmy tak, że teraz jakie miasto wybierzesz tam się wybieram. - powiedziała zmęczona tym wszystkim i powierzyła Piotrowi zadanie. Sama nie wie czemu to zrobiła. Kompletnie nie znała tego mężczyzny, ale i tak nie miało to żadnego znaczenia. Blondyn uśmiechnął się cwaniacko i bez wahania, ani szukania położył palec na mapie.
     - Rzeszów? - podniosła jedną brew do góry - Czemu akurat tam?
     - Piękne miasto, ludzie bardzo sympatyczni. - cwaniacki uśmieszek nie schodził mu z twarzy - Mogę Ci przysiąc, że nie będziesz się nudzić. - zaśmiał się cicho i usiadł wygodnie na krześle obok Aurelii.
     - Jak tak mówisz. - powiedziała i zaczęła składać mapę, po czym z powrotem włożyła ją do torebki. - Dziękuję za pomoc. Na razie. - pożegnała się i miała zamiar iść do samochodu.
     - Ej! Gdzie idziesz?! - zawołał i wstał za nią.
     - Do Rzeszowa. - powiedziała bez zastanowienia. Zdała sobie sprawę co powiedziała, gdy zobaczyła zdziwioną minę Piotra. - Znaczy do samochodu i potem jadę do Rzeszowa. - poprawiła się. Chłopak uśmiechnął się ponownie. Dziewczynę irytowały powoli te uśmiechy. Nie lubiła kiedy sama nie mogła odwzajemnić tego gestu. - Cały czas musisz się tak uśmiechać? - zadała pytanie, co po raz kolejny zdziwiło blondyna. Westchnęła tylko i dalej kierowała się w stronę samochodu. Piotrek chwycił ją za nadgarstek i obrócił twarzą do siebie. Prześwidrował ją wzrokiem.
     - A ty czemu nie chcesz uśmiechnąć się choć raz? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Podniósł jedną brew do góry, wyczekując odpowiedzi. Szatynka przewróciła oczyma i jak najprędzej chciała znaleźć się w samochodzie.
     - Najwyraźniej nie mam powodu. - wyrwała rękę z uścisku chłopaka i szybko wsiadła do auta, po czym odjechała w stronę Rzeszowa.

***

      Miała już dość tego płaczu, swojego zachowania. Jednymi słowami miała dość siebie samej. Nie mogła patrzeć w lustro, widziała tam dziewczynę zupełnie inną niż kilka miesięcy temu. Podkrążone i czerwone od płaczu oczy, blade policzki i co najważniejsze brak pięknego uśmiechu. Wiedziała, że długo już tak nie podoła. Tydzień temu postanowiła przecież, że zaczyna od nowa, po to tu przyjechała. Nie po to, żeby dalej użalać się nad sobą i ryczeć w poduszkę! Usiadła na hotelowym łóżku z laptopem na kolanach. Postanowiła szukać jakiegoś taniego i małego mieszkanka. Nic innego jej nie zostało, bo w sprawie pracy złożyła już kilka CV i po cichu marzyła, aby jak najszybciej ją gdzieś przyjęli. Chociaż tyle zdołała zrobić. Przeglądała już trzecią stronę, ale żadne nie przykuło jej uwagi, a to było za drogie, a to za brzydkie. Zdesperowana zaczęła szukać nawet pokoju do wynajęcia. Chciała jak najszybciej wprowadzić się do jakiegoś miejsca byle by nie mieszkać w hotelu. Przeglądała różne oferty i w końcu natrafiła na ta odpowiednią. Bez chwili zastanowienia chwyciła telefon i wystukała dziewięć cyfr, po czym wcisnęła zieloną słuchawkę. Za trzecim sygnałem usłyszała męski głos. 
     - Tak słucham?
     - Witam. Z tej strony Waszkiewicz Aurelia. Dzwonię w sprawię wynajęcia pokoju. - powiedziała szybko i na temat, gdyż zależało jej na czasie - Jeśli sprawa nadal jest aktualna to chciałabym przyjechać i zobaczyć mieszkanie, a zwłaszcza pokój.
     - Witam. Tak, nadal jest aktualna. Kiedy zechciałaby Pani obejrzeć? - szatynka miała uczucie, że mężczyzna brzmiał znajomo. Może jej się tylko tak wydaję? Pokręciła jednak głową, aby odgonić te myśli.
     - Jak najszybciej zależy mi na czasie. - powiedziała przyglądając się swoim paznokciom. 
     - To może jutro o 15? - usłyszała po chwili. Zgodziła się i grzecznie pożegnała się, po czym zakończyła połączenie. 

***

      Stała tak przeskakując z nogi na nogę. Lekko poddenerwowana spojrzała na wyświetlacz smartfona i przeklinała w duchu właściciela mieszkania. Było już dwadzieścia po piętnastej, a go nadal nie było. Już chciała dzwonić do niego i opieprzyć, ale zauważyła jak kieruje się w jej stronę wysoki blondyn z torbą treningową. Jakie było jej zdziwienie, gdy stanął przed nią poznany tydzień temu Piotr. 
     - Cześć. - przywitał się - Nie sądziłem, że kiedyś się jeszcze spotkamy. - uśmiechnął się w stronę dziewczyny. Ta jednak szybko złączyła wątki do kupy i już wiedziała po co zaproponował jej właśnie Rzeszów.
     - Cześć. - odpowiedziała - Już teraz wiem czemu poleciłeś mi Rzeszów. - uśmiechnęła się lekko. Był to jej pierwszy uśmiech od dłuższego czasu. Nie przeszedł on uwadze Piotrkowi. 
     - A jednak potrafisz się uśmiechać. - zaśmiał się, a dziewczyna wywróciła oczami - Swoją drogą czemu tu tak stoisz? - zapytał.
     - Umówiłam się na oglądanie pokoju, ale chyba właściciel mnie wystawił. - spojrzała na zegarek w telefonie. Chłopak przybił sobie otwartą ręką w czoło i spojrzał na Aurelię. 
     - Przepraszam Cię. - spojrzała na niego - To ze mną się umówiłaś. - podrapał się po głowie ze skrzywioną miną. Nie dowierzała w to co usłyszała. Czy naprawdę miała takiego pecha? 
     - Dobra już prowadź do mieszkania. - powiedziała zrezygnowana, nie chcąc słuchać wytłumaczeń blondyna. Weszli na pierwsze piętro i stanęli przed drzwiami z numerem sześć. Piotr otworzył drzwi i jak na dżentelmena przystało przepuścił Aurelię w progu. 
     - Napijesz się czegoś? - zapytał
     - Przejdźmy do konkretów. - powiedziała szybko. Blondyn zmarszczył brwi i zaczął oprowadzać szatynkę po mieszkaniu. Najpierw pokazał jej najważniejsze pomieszczeni, a mianowicie pokój. Otworzył drzwi do sypialni i wpuścił dziewczynę do środka. Przed oczami pokazało jej się pomieszczenie takie jak na zdjęciu, tylko w rzeczywistości było większe. Dominującym kolorem był fioletowy. Na środku przy ścianie znajdowało się duże łóżko, a obok niego mała szafka nocna. Po prawej było biurko i jakieś półki, a po przeciwnej stronie stała wielka szafa. Przynajmniej zmieszczę wszystkie ubrania. pomyślała. Na podłodze leżał puchaty dywan w kolorze wrzosu. Aurelia mimo, iż widziała pokój na zdjęciu to i tak zaparło jej dech w piersiach. obróciła się w stronę Piotra. 
     - Biorę! - krzyknęła zachwycona. Mężczyzna zaśmiał się cicho.
     - Nie chcesz zobaczyć kuchni ani reszty mieszkania? - podniósł lewą brew - Też będziesz z tego używała. 
     - Wiem, ale pokój już mnie zachwycił! - powiedziała z uśmiechem. 
     - No patrz po raz drugi się uśmiechnęłaś! - spostrzegł i puścił do niej oczko. Aurelia wywróciła kolejny raz oczami i poszła za Piotrkiem. Stanęli na środku przedpokoju. 
     - Tam jest mój pokój. - wskazał na drzwi, które znajdowały się naprzeciwko pokoju szatynki. Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona. 
     - To ja z Tobą będę mieszkać? - zmarszczyła czoło i założyła ręce na piersi. Blondyn pokiwał twierdząco głową z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem. - To ja jednak może się rozmyśle. - zaśmiała się, a chłopak razem z nią. Pierwszy raz od kilkunastu tygodni Waszkiewicz zaśmiała się, co było oznaką, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
     - Tam jest łazienka, tam kuchnia, a zaraz obok salon. - po kolei mówił jej co i jak. Przeszli do kuchni i zaczęli przy kubku kawy rozmawiać o kwocie i innych sprawach papierowych. Spisali umowę i podali sobie ręce, aby w pełni ją zatwierdzić. Piotr wręczył jej kluczę i oficjalnie byli współlokatorami.
     - To kiedy się wprowadzasz? - zapytał zaciekawiony odstawiając brudne szklanki do zlewu. Oparł się o blat i parzył na dziewczynę. 
     - Jeśli mogę to choćby zaraz. Dosyć mam już tego hotelu. - westchnęła i wstała. 
     - Możesz. - uśmiechnął się - Pomóc Ci? 
     - Jak możesz. - lekko się uśmiechnęła. Zaraz potem jechała samochodem chłopaka pod hotel. W głowie miała różne myśli. Nie wierzyła, ze tak szybko znajdzie jakieś miejsce, gdzie będzie mogła zacząć wszystko od początku. Nie dowierzała w to, że tak szybko poznała kogoś z kim można było w miarę porozmawiać. Myślała, że będzie potrzebowała dużo czasu, aby załapać z kimś kontakt, żeby z kimkolwiek pogadać. Nie oszukujmy się Aurelia nie jest łatwo ufna i nie potrafi rozmawiać z ludźmi. Wyjątkiem była Amelia i jak teraz się okazało Piotrek. Chociaż czy to można nazwać rozmową? Po prostu załatwiali formalności. Nic poza tym. Nie chciała się z nikim zaprzyjaźniać, wystarczała jej Amelia. Tylko i wyłącznie! Z przemyśleń wyrwał ją głos Piotra, który oznajmił, że są już na miejscu. Szybko poszła do hotelu spakowała rzeczy tek, które zdążyła wypakować. Blondyn zabrał dwa kartony i zaniósł je do samochodu. Szatynka zaś zabrała walizkę i skierowała się do swojego auta. Umówili się pod blokiem i wyruszyli w drogę, ale już osobnymi samochodami. Jako pierwsza dotarła Aurelia i zaczęła nosić kartony i walizki. Po kilku minutach dołączył do niej blondyn i pomógł jej w czynności. 
     - Skąd masz tyle tego? Przecież miałaś tylko dwa kartony. - spytał, gdy wniósł ostatnią walizkę. Dziewczyna zaśmiała się pod nosem, ale nie odpowiedziała mu tylko z rzeczami schowała się w pokoju, aby mieć już za sobą rozpakowanie. Jak zniknęła, tak nie pojawiała się do wieczora. Wyszła tylko po to, aby wziąć prysznic i zjeść kolacje. 

~*~

Nie wiem czy to się w ogóle nadaje. 
Nie wiem czy ja się nadaję. 
Mam nadzieję, że jednak podołam zadaniu, jaki jest I rozdział.
Macie oceniajcie! Komentujcie! Czytajcie!  

11 komentarzy:

  1. Dlaczego miałoby być coś nie tak. Kochana uwierz w siebie bo to co piszesz k jest naprawdę dobre. Czekam na dwójeczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! Tak to sobie wymyslil dziad jeden! Pioter, Pioter co ty tam kombinujesz hmm? Haha
    Rozdzial genialny! I nie posz mi tutaj, ze sie nie nadajesz! Nienawidze tego!! Czekam nankolejny!!
    Pozdrawiam! :*
    Black.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha "Pioter" :D
      Wiem, ze mnie nienawidzisz... :( :D
      Również pozdrawiam! :*

      Usuń
  3. Haha dobre... Spodobało mi się ta sytuacja z mieszkaniem, kiedy już dzwoniła, czułam, że to będzie Pit :)
    Czekam na następny, dużo weny :)
    Zapraszam do mnie .
    Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaprosiłaś, więc jestem. :) Fajnie się rozkręca. :) Ciekawi mnie przeszłość dziewczyny. Coś czuję, że Piter będzie dużym oparciem w życiu Aurelii.
    Pozdrawiam.
    Sadheart.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię. :) jednak jesteś cieszę się bardzo. :)

      Usuń
  5. Kochana chciałabym poinformować, że historia z bohaterami: Karolina, Kamil, Wojtek się nie kończy. Będzie kolejny blog, na którym będę opisywała więcej Włodiego, ale przyszli państwo Kwasowscy będą tam też często :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszasz więc przybywam! :D Hmm no, no zaintrygowałaś mnie ^^ Hmm co ten Piter kombinuje to mnie to mega ciekawi ^^ Czekam na więcej i czekam na rozkręcenie się akcji :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cie serdecznie!
      No niby coś kombinuje... No, ale wiesz jak to z facetami :D
      Buziaki:*

      Usuń