Na pewno każdy z Was kiedyś się zauroczył. Nie wierze w to, że ktoś nie doznał tego uczucia. Z miłością jest zupełnie inaczej. Zakochać można się tylko wtedy, gdy... No właśnie kiedy? Miłość przychodzi niespodziewanie i ucieka tak szybko jak przyszła. Często mylona jest z zauroczeniem, myślimy, że ją dotknęliśmy. Tak naprawdę to było tylko bliskie spotkanie z nią, a gdy chcieliśmy jej dotknąć ona uciekała, bawiąc się z nami w berka. Nie raz każdy z Was myślał, że to ta jedyna osoba, z którą przejdziemy przez te niesprawiedliwe życie, wszystko jednak okazuje się być jak głupi żart. Nieśmieszny żart co zostawia blizny na sercu powodując fale smutnych i bolących wspomnień. Komuś może i się poszczęściło i dotknął miłość, ale zapewne ona mu odda, tak jak w zabawie w berka. Każdy by chciał , żeby to miłość go goniła. Uwierzcie mi to nie jest takie miłe, bo gdy Cię dogoni przyprawia o jeszcze większy ból. Zatem po co ona jest skoro zostawia tylko ból i łzy? A może wcale jej nie ma? Może jest tylko przywiązanie?
***
Spakowała już wszystkie możliwe rzeczy i wycieńczona opadła na kanapę w salonie. Rozejrzała się po pomieszczeniu, z którym wiązała dużo wspomnień, tych radosnych i tych smutnych. Do oczu napływały kolejne łzy, a przecież obiecała, że nie będzie po raz kolejny płakać. Pociągnęła nosem i wytarła łzy, które bez żadnych skrupułów leciały po polikach. Postanowiła, że jeszcze dzisiaj stąd wyjedzie gdzieś, gdzie jej nikt nie zna. Gdzie będzie mogła zacząć od nowa, od czystej i białej kartki. Wstała z kanapy i chwyciła telefon do ręki.
- Mela? Zaczynam od początku. - wyszeptała, gdy usłyszała damski głos - Przyjedź do mnie. - zakończyła połączenie nie czekając na odpowiedź. Po raz kolejny tego dnia rozejrzała się po mieszkaniu. Osunęła się po ścianie i chowała twarz w dłonie. Rozpłakała się, to było od niej silniejsze. Nie mogła powstrzymać łez i emocji, które i tak długo już w sobie trzymała. Już nie dawała rady. Zastanawiała się nawet czy ma sens zaczynać od nowa.
- Elka? - kucnęła przed nią wysoka blondynka. Aurelia spojrzała na nią wykończona.
- Nie dam rady. - pociągnęła nosem i wtuliła się w przyjaciółkę.
- Spokojnie dasz radę. Zaczniesz od początku. Zamkniesz pewien rozdział i zaczniesz odnowa. - powiedziała Amelia głaszcząc dziewczynę po głowię. - Coś się kończy, aby coś mogło się zacząć.- dodała.
- To mnie zniszczyło Mela. - podniosła się - Nie mam już siły na to wszystko. - wysapała i z całej siły walnęła pięścią w ścianę. Syknęła z bólu i zaczęła masować obolałe miejsce.
- I teraz będziesz się okaleczać? - blondynka również się podniosła - Zrób to dla mnie, a w szczególności dla siebie. Będzie Ci lepiej zobaczysz. - przytuliła szatynkę do siebie tak mocno, aby pokazać jej, że martwi się o nią. Zaraz po tym obie zaczęły znosić do samochodu szatynki kartony z rzeczami, a następnie walizki z ciuchami. Gdy Amelia wzięła już ostatnią walizkę, Aurelia powoli zamknęła drzwi, po czym przekręciła klucz w zamku. Wyszła z bloku i po raz ostatni spojrzała w stronę mieszkania.
- Kocham Cię - wyszeptała do ucha przyjaciółki, gdy żegnały się ze sobą.
- Ja ciebie też. - przytuliła mocniej - Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Zadzwoń do mnie jak już dojedziesz.
- Nie dam rady. - pociągnęła nosem i wtuliła się w przyjaciółkę.
- Spokojnie dasz radę. Zaczniesz od początku. Zamkniesz pewien rozdział i zaczniesz odnowa. - powiedziała Amelia głaszcząc dziewczynę po głowię. - Coś się kończy, aby coś mogło się zacząć.- dodała.
- To mnie zniszczyło Mela. - podniosła się - Nie mam już siły na to wszystko. - wysapała i z całej siły walnęła pięścią w ścianę. Syknęła z bólu i zaczęła masować obolałe miejsce.
- I teraz będziesz się okaleczać? - blondynka również się podniosła - Zrób to dla mnie, a w szczególności dla siebie. Będzie Ci lepiej zobaczysz. - przytuliła szatynkę do siebie tak mocno, aby pokazać jej, że martwi się o nią. Zaraz po tym obie zaczęły znosić do samochodu szatynki kartony z rzeczami, a następnie walizki z ciuchami. Gdy Amelia wzięła już ostatnią walizkę, Aurelia powoli zamknęła drzwi, po czym przekręciła klucz w zamku. Wyszła z bloku i po raz ostatni spojrzała w stronę mieszkania.
- Kocham Cię - wyszeptała do ucha przyjaciółki, gdy żegnały się ze sobą.
- Ja ciebie też. - przytuliła mocniej - Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Zadzwoń do mnie jak już dojedziesz.
Wsiadła do czarnego audi i odjechała daleko stąd. Spojrzała w lusterko i zobaczyła machającą przyjaciółkę. Uśmiechnęła się lekko i zacisnęła ręce na kierownicy. To było ostatnie spojrzenie wstecz. - powiedziała sama do siebie.
~*~
Witam serdecznie na moim blogu. Historia jak ich dużo...
Mam nadzieję, że ktoś tu jednak zostanie.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
I'm dead.